Ta magia, gdy nieustannie masz taką wenę, że potrafisz pisać bez przerwy. Jakość może nie idzie w parze z ilością, ale rozdziały piszę ciągle i ciągle...
Jakiś czas temu wzięłam się za siebie. Doobra, po prostu parę razy ćwiczyłam na wf. Ja przytyć muszę, a nie bawić się w siatkówkę... Och, i znowu odchodzę od tematu. Grałam w ,,paletki". Podziwiałam samą siebie podczas gry. Przy okazji wymyśliłam nowe opowiadanie. Zdążyłam już napisać prolog i pierwszy rozdział.
Ale obecnie powinnam skupić się na ,,Helladzie". Piszę ją i piszę. Staram się stworzyć szczegółowy plan ostatnich rozdziałów drugiej serii. W przyszłości i tak będzie część trzecia, ale obecnie muszę dopracować obecną :/ Kumacie coś z poniższego ,,schematu"?
Mam obecnie do trzeciej wersji ,,Hellady" Jana Kowalskiego - zaczęłam się zastanawiać, co jeszcze będę musiała zrobić, aby ludzie wreszcie się zgorszyli:
1. bratXbrat;
2. gwałty;
3. tortury;
4. chujowe dialogi;
5. debil zamiast głównego bohatera, zwany dalej gównym bohaterem;
6. męska ciąża;
7. coś a la gender;
8. śmierć ulubieńca ludzi...
Co powiecie na trójkąt romantycznyy... O ile uda mi się spiknąć Tanatosa z Isiakiem...
I w ten sposób wkraczamy na kolejny poziom. Jak, KUŹWA MAĆ, spiknąć ze sobą tę dwójkę po TAKICH wydarzeniaach?!
Niby mam już opracowany pomysł. Wiadomoo, Isiak przecież tak łatwo nie wybaczy. Tanatos jest jednak niewinny - ale taki ,,menszczyzna" nie zechce wyznawać innemu, że był marionetką i niewolnikiem...
Ech, chyba już za późno na myślenie... Jeszcze się tym zajmę!